Co dalej po likwidacji „Agatki”?

30 czerwca 2017 roku swój ostatni kurs wykonała obsługiwana przez MZK Starachowice linia autobusowa „A” łącząca Skarżysko-Kamienną oraz Starachowice. Po likwidacji linii powstał problem dojazdu mieszkańców miejscowości położonych wzdłuż trasy do pracy i szkół w Skarżysku i Starachowicach. Jej zadanie wprawdzie przejęły prywatne firmy od dłuższego czasu obsługujące własne trasy, lecz często okazują się one niewystarczające. Nasuwa się więc pytanie: jak wygląda przyszłość połączenia na tej trasie?

Przypomnijmy, od listopada 2015 roku w związku z decyzją o stopniowym zaprzestaniu funkcjonowania linii podmiejskich, MKS Skarżysko-Kam. wycofało się z obsługi linii „A”. Od tej pory obsługę wszystkich kursów przejęło MZK Starachowice, realizując połączenie na zasadach komercyjnych. Innymi słowy linia musiała utrzymywać się z pieniędzy ze sprzedaży biletów osobom podróżującym na trasie ze Skarżyska do Starachowic.

W maju 2017 roku MZK Starachowice przedstawiło wynik finansowy „Agatki”, zgodnie z którym linia przynosiła straty – wpływy z biletów pokrywały niespełna 50% kosztów obsługi linii w obecnej formie. Dlatego też przedsiębiorstwo postanowiło zlikwidować linię wraz z końcem czerwca 2017 roku.

Prywatni przewoźnicy po likwidacji „A” zacierają ręce

W dniu likwidacji linii „A” na trasie funkcjonowały dwie inne firmy świadczące regularne usługi przewozowe ze Skarżyska do Starachowic. Wszystkie firmy realizowały kursy pojazdami przystosowanymi do przewozu nie więcej niż 30 osób, przez co w momencie zaprzestania kursowania „Agatki” przy niezmienionym taborze przejęli pasażerów linii. Jeden z przewoźników jeszcze na kilka miesięcy przed opublikowaniem informacji przez MZK Starachowice o zaprzestaniu kursowania do Skarżyska, zmodyfikował swój rozkład jazdy zwiększając liczbę kursów w dni robocze oraz rozpoczął kursowanie także w dni wolne.

Pod koniec wakacji powstało ryzyko, że uczniowie, którzy dotychczas korzystali z „Agatki” będą mieli poważny problem z dojazdem na czas do szkół położonych w Skarżysku oraz Starachowicach. Już w okresie wakacyjnym w godzinach szczytu pojawiał się problem ze znalezieniem miejsca w zatłoczonych busach. Przyczyną jest duża ilość osób dojeżdżających z ościennych miejscowości do zakładów pracy oraz innych mieszkańców chcących dostać się do Starachowic czy Skarżyska w celu zrobienia zakupów czy załatwienia spraw w urzędach. Z tego powodu wiele osób zrezygnowało z transportu publicznego na rzecz samochodów, co powoduje zwiększenie ruchu i występowanie większych korków.

Przewoźnik kursujący przez wszystkie dni tygodnia chcąc zachęcić mieszkańców do korzystania ze swoich usługi, na jednym z portali społecznościowych zadeklarował, że od września rozpocznie obsługę trasy autobusami o znacznie większej pojemności oraz zwiększy liczbę kursów do 19 w dni robocze. Dodatkowo zapowiedział, że zmieni trasę na terenie Skarżyska z dotychczasowej przez Krasińskiego i Niepodległości, na trasę umożliwiającą dojazd również do CH Kaufland. Tak też się stało i od 5 września na trasę wyjechał autobus o pojemności ponad 80 osób. Okazało się jednak, że przewoźnik nieco się przeliczył, gdyż nie jest konieczne wysyłanie dużego autobusu przez cały dzień i od pewnego czasu na trasę wyjeżdża on wyłącznie w dni robocze w godzinach szczytu.

Wąchock chce własnego połączenia do Starachowic

Nie tylko w kierunku Skarżyska występują problemy z dojazdem dla osób pracujących czy uczących się. Mieszkańcy Wąchocka domagają się stworzenia połączenia z ich miasta do ważnych punktów na terenie Starachowic. I tak z inicjatywy jednego z prywatnych przedsiębiorców z powiatu starachowickiego powstał pomysł stworzenia linii autobusowej łączącej Wąchock (choć nie wyklucza także rozpoczęcia trasy nawet z Parszowa czy Wielkiej Wsi) z centrum Starachowic, obsługiwanej pełnowymiarowym autobusem miejskim. Wśród mieszkańców trwają dyskusje i ustalenia dotyczące godzin kursowania oraz dokładnego przebiegu linii. Niestety nie wiadomo, czy ze względów formalnych uruchomienie połączenia finalnie dojdzie do skutku.

Parszów ma dobry dojazd?

Kolejną miejscowością położoną na trasie dawnej linii „A”, która pozostała z problemami dojazdu do większych miast jest Parszów. Wprawdzie oprócz połączeń „starachowicko-skarżyskich” przez miejscowość przejeżdża często kursujący bus (średnio raz na godzinę) w relacji Suchedniów – Skarżysko ale często problemem jest znalezienie w niewielkim busie miejsca. Często kierowcy dopuszczają do sytuacji, że wiele osób jedzie na stojąco, co niekorzystnie wpływa na komfort i przede wszystkim bezpieczeństwo podróży. W poprzednich latach potoki podróżnych rozkładały się dodatkowo na kilka linii komunikacji miejskiej (nr 2, wcześniej także 14), lecz po stopniowym „wygaszaniu popytu” na tych trasach oraz decyzji MKS Skarżysko oraz MZK Starachowice o zaprzestaniu wykonywania kursów podmiejskich połączenia zniknęły. Teraz zostały tylko busy przyjeżdżające z sąsiadujących miejscowości, często już zapełnione niemal do granic pojemności. Nadmienić należy, że w kierunku Wąchocka problem ten występuje w dużo mniejszym stopniu, ponieważ od Kielc przez Suchedniów i Parszów kursują inni przewoźnicy prywatni, dodatkowo zwiększając liczbę kursów.

Duży potencjał, więc transport niezbędnie potrzebny

Obserwując napełnienie linii „A” w kierunku zarówno Skarżyska, jak i Starachowic dostrzec można było, że żaden z kursów nie jechał pusty, co pokazuje, że mieszkańcy miejscowości położonych na trasie chcą podróżować transportem publicznym. Z pewnością przyznam, że mniej osób chciało przemierzać całą trasę bo tu alternatywą dla „Agatki” pozostaje kolej, która oferuje dużo lepszy czas przejazdu oraz nieporównywalnie lepszy komfort podróży.

Opisane powyżej problemy pokazują, że trasa ze Skarżyska do Starachowic ma bardzo duży potencjał, a mieszkańcy przy zadowalającej ofercie transportu publicznego są skłonni do korzystania z jego usług na rzecz zrezygnowania z transportu indywidualnego. Dlatego też co najmniej zastanawiającym jest, dlaczego spółkom samorządowym przestała opłacać się ta podmiejska trasa, nawet przy działaniu jako połączenie komercyjne. Moim zdaniem połączenie mogło zostać utrzymane, lecz wymagało ono dokładnej analizy i dopasowania do rzeczywistych potrzeb mieszkańców Parszowa, Wielkiej Wsi i Wąchocka.

Jedną z propozycji mogłoby być skrócenie części kursów lub nawet całości linii do granic administracyjnych – powiatu czy też poszczególnych gmin znajdujących się między Skarżyskiem a Starachowicami. Istotną sprawą mogłoby być także zrewidowanie konieczności wysyłania na trasę dwóch autobusów poza godzinami szczytu w dni robocze. Dodatkowo poważnym problemem w obsłudze linii przez MZK Starachowice było wysyłanie na międzymiastową trasę nieekonomicznych autobusów (które przy prędkościach „podmiejskich” tj. powyżej 50 km/h zużywają znacznie więcej paliwa), czy nawet kursowanie pojazdów klasy MAXI w dni, gdy przewidywana frekwencja umożliwiała wysyłanie znacznie oszczędniejszych pojazdów klasy MIDI. Przewoźnik posiada kilka sztuk Solbusów, które swoją konstrukcją odpowiadają raczej standardowi autobusu podmiejskiego (autobus niskowejściowy z pojedynczymi drzwiami w układzie 1-2-1), które doskonale sprawowałyby się na takiej trasie.

Dla zapewnienia komfortu mieszkańcom gminy powinny ze sobą rozmawiać

Trzeba mieć także świadomość, że w przypadku niechęci przewoźników samorządowych do uruchamiania połączeń podmiejskich finansowanych „z własnej kieszeni” gminy powinny podjąć rozmowy w sprawie wspólnego finansowania kursów. Podstawą dla zapewnienia sprawnego dojazdu do miejsc pracy i szkół powinno być uruchomienie kursów do miejscowości satelickich (np. ze Skarżyska do Parszowa czy ze Starachowic do Wąchocka) w godzinach szczytu np. w ramowych godzinach 6-9 i 14-16. Na dodatek koszty powinny zostać podzielone tak, aby każda gmina finansowała wozokilometry wykonane wyłącznie na swoim terenie. Wtedy gmina ościenna ponosiłaby tylko realne koszty wykonania kursu za granicę miasta (np. tylko kursy w godzinach szczytu), a linia autobusowa mogłaby kursować przez cały dzień kończąc trasę na pętli przed granicą gminy (miasta). Z pewnością wiązałoby się to z wydatkami większymi niż gminy przekazywały dotychczas, lecz postawmy sprawę jasno – samorządy ościenne za kilkadziesiąt tysięcy złotych dofinansowania rocznie nie powinny spodziewać się połączenia co godzinę przez wszystkie dni tygodnia. Przy przykładowej stawce 5-6 złotych brutto za wozokilometr budżet dla transportu publicznego na poziomie 40-50 tysięcy złotych brutto rocznie pozwoliłby na wykonanie tylko 1-2 kursów w godzinach szczytu w dni robocze.

Skomentuj

Twój adres e-mail nie będzie widoczny. Pola oznaczone * są obowiązkowe.

*

*